Młody człowiek nie pali, nie pije, nie bierze tradycyjnych narkotyków. Wręcz ideał dla rodziców, którzy nie muszą się zamartwiać. Z drugiej strony bardzo często rodzic widzi swoje dziecko ze słuchawkami na uszach. Myśli- nie ma powodu do niepokoju, po prostu lubi muzykę. Ale czy tak jest faktycznie? Czy możemy być tego pewni? Okazuje się, że niekoniecznie, ponieważ ostatnio stało się możliwe narkotyzowanie przez słuchanie. Możemy już mówić o nowej modzie wśród młodzieży, która chętnie eksperymentuje z dźwiękami mającymi ich wprowadzić w stan odurzenia.
E-narkotyki, iDosy, e-diler, te słowa brzmią chyba jeszcze dość abstrakcyjnie i niezrozumiale. Ledwo zdążyliśmy wprowadzić do słownika i do życia e-papierosy, a już po chwili pojawia się coś nowego i to na dodatek, jak twierdzą eksperci, niebezpiecznego. Czym więc są te e-narkotyki (iDosy)? To nic innego, jak pliki dźwiękowe. Nie są to jednak utwory muzyczne w klasycznym tego słowa znaczeniu. Bardziej przypominają stukoty, wiercenie, szum, buczenie, ale także brzmienie fal morza. Dźwięki te mają stymulować mózg, działać na korę mózgową i struktury podkorowe, które są odpowiedzialne za emocje, odruchy, nadawanie znaczenia. Są one sztucznie wygenerowane i mają określoną częstotliwość. Aby osiągnąć zamierzony efekt częstotliwość tych dźwięków musi być niska. Poza tym nagrań należy słuchać przez słuchawki stereo, ponieważ do każdego ucha podawane są dźwięki o różnych częstotliwościach. Przykładowo do jednego ucha dociera dźwięk o częstotliwości 300 Hz, a do drugiego 310 Hz i właśnie ta różnica 10 Hz miałaby wprowadzić nas w określony stan. W tym przypadku w stan alfa (stan relaksu i odprężenia), w którym częstotliwość fal mózgowych człowieka wynosi od 8 do 13 Hz. Czytaj dalej